Metodę behawioralną można przyrównać do przeróżnych dawnych metod leczenia jak lobotomia, hydroterapia, zamykanie w rozgrzanych do czerwoności klatkach czy elektrowstrząsy. Metody te z metodą behawioralną więcej łączy niż dzieli. Specjaliści są przekonani o skuteczności metody; swoje przekonania opierają na tendencyjnych/ nieobiektywnych badaniach a przede wszystkim nie zwracają uwagi na odczucia pacjenta w trakcie stosowanej terapii.
Terapia behawioralna, ABBA, SAZ to metody oparte na założeniu, że ludzkie zachowania i emocje zależą od wyuczonego schematu reagowania na otaczający świat i sytuacje, które nam się przydarzą. Już sama definicja wskazuje, iż celem terapeutycznym jest wyuczenie zachowań a nie pomoc i wsparcie rozwoju dziecka. Celem terapeutycznym jest wyuczenie zachowań akceptowalnych społecznie. W metodzie behawioralnej terapeuta nie zastanawia się jakie są przyczyny zachowań dziecka. Istotne jest jedynie wyeliminowanie zachowania nieakceptowalnego. Tak przedmiotowe podejście do wspierania rozwoju dziecka jest całkowicie naganne. Nie ma większego znaczenia czy cel jest osiągalny poprzez wzmacnianie pozytywne czy negatywne, gdyż sam główny cel jest błędny.
Osoby stosujące metodę behawioralną właściwość stosowania jej podpierają własnymi badaniami.
Powszechnie już wiadomo, że niniejsze badania są tendencyjne i mają wiele zarzutów co do prawidłowości przeprowadzenia. Niektóre z zarzutów to: niewielka ilość badań uwzględniających długoterminowość poprawy stanu pacjenta, brak badań porównawczych z innymi terapiami, brak jednolitych standardów, ocenianie średniego postępu w grupie zamiast oceny postępu poszczególnych osób, ocenianie postępów bezpośrednio po badaniu bez uwzględniania późniejszego życia.
W 75% badań w metodologii całkowicie pominięto spójność interpretacji.
Analizując badania skuteczności metody behawioralnej należy wyciągnąć wniosek, że brak jest wiarygodnych badań w tym zakresie o czym mówią również osoby związane ze środowiskiem terapeutów behawioralnych, min. Tristram Smith.
Ponadto odrzucając nawet powyższy wniosek należy zadać sobie inne pytania. Nawet jeżeli przyjmiemy, że metoda behawioralna realizuje zamierzone w niej cele, czyli wyucza oczekiwanych zachowań to czy w praktyce osiąga nadrzędny cel każdego rodzica jakim jest wsparcie rozwoju dziecka? Niestety nie osiąga – aż tyle i tylko tyle; dziecko zachowuje się w sposób akceptowalny społecznie…
Tu należy zwrócić uwagę na badania przeprowadzane w 2017 r., które wykazały, że 46% osób z autyzmem poddanych terapii behawioralnej wykazuje objawy stresu pourazowego a zjawisko maskingu jest bardzo częste u osób ze spektrum po terapii behawioralnej.
Stosując metodę behawioralną wobec dzieci ze spektrum istnieje prawdopodobieństwo wyuczenia akceptowalnych schematów jednak nie ma prawdopodobieństwa wsparcia rozwoju dziecka. Eliminowanie metodą behawioralną określonych zachowań to nic innego jak eliminowanie elementów autoterapii stosowanej przez dziecko. Odebranie ich bez wyrównania deficytów wpływa negatywnie na dobrostan dziecka prowadząc do bardzo negatywnych skutków.
Metoda behawioralna nie ma pozytywnego wpływu na rozwój dziecka.
Jest bardzo negatywnie oceniana przez środowisko dorosłych osób z autyzmem.
W naszej placówce głównym celem jest wsparcie rozwoju dziecka. Poprzez dogłębną obserwację dziecka i wprowadzenie odpowiedniego oddziaływania na bodźce redukujemy zachowania trudne i autoterapeutyczne pomagając w osiągnięciu dobrostanu dziecka, przez co automatycznie wpływamy na poprawę koncentracji uwagi oraz wzrost umiejętności poznawczych.
W naszej pracy z dzieckiem osiągamy znacznie więcej niż wynika z oferty metody behawioralnej nie narażając dziecka na negatywne skutki takie jak: stres pourazowy czy zjawisko maskingu.
Wspieramy rozwój dziecka wpływając na zmianę jego codziennego funkcjonowania.